Recenzja: FKA twigs – M3LL155X

INFO:

Artysta: FKA twigs

Tytuł: M3LL155X

Premiera: 13 sierpień 2015

Wytwórnia: Young Turks Records

Pamiętacie jeszcze Tahliah Debrett Barnett, podpisującą się jako FKA twigs ( co jest skrótem od Formerly Known As twigs)? Myślę, że wiele osób mogło już o niej zapomnieć, bo jej szeroko komentowana debiutancka płyta „LP1″ ukazała się ponad rok temu, a w międzyczasie słuchacze przenieśli swoją uwagę na innych artystów (takich, jak The Weeknd). FKA twigs jednak powraca. Między kolejnymi koncertami przygotowała dla nas nowe piosenki. Wprawdzie nie składające się na cały album, ale w dobie wakacyjnej, muzycznej suszy jej epka jawi się niczym oaza na pustyni.

Tytuł nowego mini albumu artystki spędzać może sen z powiek niejednemu miłośnikowi zagadek. Co kryje się za tajemniczym kodem „M3LL155X”? Odpowiedź jest prosta – Mellissa. FKA twigs tak samo chętnie bawi się literami i cyframi, jak swoją muzyką. Efekt? Ponownie znakomity.

Artystka trzyma się swojego stylu, na nowo nurkując w świat rozmytych wokali i elektronicznych melodii, które jednocześnie są czymś więcej niż wygenerowanym komputerowo brzmieniem. Budują specyficzny nastrój, towarzyszą lepszym niż dotychczas wykonaniom FKA twigs i pokazują, że da się jeszcze tworzyć nieszablonowe, a przede wszystkim nowoczesne r&b.

Zaczyna się rewelacyjnie. Rozedrgany śpiew Brytyjki (zmieniający się później w gorączkowy szept), mroczna atmosfera i poszatkowane, niemelodyjne brzmienie są cechami „Figure 8″, najlepszej kompozycji na epce „M3LL155X”. W kolejnej piosence, „I’m Your  Doll”, FKA twigs śpiewa z taką samą siłą, jakby właśnie była pozbawiana życia lub… przed nagraniem nie zjadła śniadania. Jej anemiczny głos kontrastuje z podkładem muzycznym, który w kontekście twórczości wokalistki sprawia wrażenie agresywnego. „In Time”  jest utworem nieodstającym zbytnio od tego, co artystka zaprezentowała na „LP1″. Gdyby nie mocny, elektroniczny bit kawałek ten mógłby być niezłą propozycją na popowych listach przebojów. Tym bardziej, że FKA twigs rezygnuje z wokalnych eksperymentów. „Glass & Patron” to najmniej rhythm’and’bluesowa piosenka na epce. Brytyjka robi zwrot w kierunku industrialnych brzmień, chwytając się też ze indietronikę. Piosenka zamykająca „M3LL155X”, „Mothercreep”, to ponownie powrót do debiutu i lubiącej powoli wyrzucać z siebie kolejne słowa FKA twigs. Chociaż w wielu swoich piosenkach artystka stara się uwodzić słuchacza, tu w jej głosie wyczuć można strach i niepewność.

FKA twigs nie zawodzi. I zawsze daje z siebie więcej niż 100%. Nie ważne, czy to zwykła epka czy poważny sprawdzian w postaci całego longplaya. Konsekwentnie buduje swoją markę, nie zważając na to, czy jej muzyka się sprzedaje czy też nie. Mini albumem „M3LL155X” artystka zrobiła lekki krok do przodu. Jest ciekawiej, bardziej różnorodnie, choć piosenki osadzone są w tej samej stylistyce. Z niecierpliwością czekam na kolejne utwory podpisane nazwiskiem Brytyjki. Odbieram połówkę, bo… za mało tu kompozycji (muzykę od artystki chce się brać garściami). Niech FKA twigs nie spoczywa na laurach i dalej odprawia te swoje czary.

 

MOJA OCENA:

[yasr_overall_rating size=”large”]

OCENA CZYTELNIKÓW:

[yasr_visitor_votes size=”large”]

Recenzja pochodzi z bloga The-Rockferry. Zapraszam do przeglądania strony, na której znajdziecie ponad 600 różnych recenzji i innych muzycznych tekstów.