Mogło się zdawać, że w internecie widzieliśmy już wszystko – do czasu aż na mediach społecznościowych pojawiła się Katarzyna Nosowska, która przewróciła Instagrama do góry nogami. W śmieszny sposób mówi mądrze i szczerze o życiu, a słuchać chcą tego setki tysięcy użytkowników – to spowodowało, że A ja żem jej powiedziała trafi na półki sklepowe w formie książki.
Nosowska mówi o wszystkim: o show biznesie, fobiach, modzie czy swoich doświadczeniach – opakowuje to w kilku zdaniowe filmiki, w których nakłada na twarz śmieszny filtr. Okazało się, że kilka słów powiedzianych w ciepły, ale rzeczowy sposób, to złoty środek by dotrzeć do szerokiego grona odbiorców i zwrócić uwagę na problem.
Jest szczerą, dojrzałą i oryginalną obserwatorką rzeczywistości. Mimo sławy i spektakularnej kariery pozostała skromna. I ma to, czego brakuje teraz wszystkim – dystans do samej siebie. Ani przez chwilę nikogo nie udaje. Z perspektywy dojrzałej kobiety mówi o konsekwencjach tłumienia swojego głosu wewnętrznego, konieczności polerowania intuicji złotą łyżeczką i potyczkach z wewnętrznym krytykiem, zwanym przez nią puczystą.
Dlatego filmiki przerodziły się w pomysł książki, więc Nosowska zaczęła pisać. O druzgocącym wpływie portali społecznościowych na nasze życie, o dylematach partnerstwa, problemach w okiełznaniu nastolatków, o miłości do jedzenia i terrorze rynku reklamowego. O tym jak kochać i nie kochać. O tym, że czarny nie wyszczupla, a seks tantryczny nie polega tylko na faszerowaniu, faszerowaniu, faszerowaniu. Nieoczywiste, głębokie, błyskotliwe, świetnie napisane i bawiące do łez. Ta książka zabije cię miłością.
Właśnie ruszyła przedsprzedaż, a oficjalnie książka trafi do sklepów 23 maja. Część egzemplarzy z przedsprzedaży opatrzona będzie autografem autorki.
„Zadałam sobie pytanie, co w tym zajęciu sprawia mi autentyczną przyjemność, na którym etapie działalności jestem najbardziej sobą, w sobie, czuję się bezpiecznie, a w okolicy serca wzrasta temperatura. Najszczersza z najszczerszych odpowiedzi brzmi – pisanie. Ten samotny moment, kiedy z chmary słów wyłapuję te, które najlepiej opowiedzą emocje. Jest to proces żmudny, momentami skrajnie wyczerpujący. Nie mam łatwości, którą legitymują się prawdziwi mistrzowie żonglerki słowem. Ja wysiaduję. Do odleżyn.
[…]
Od jakiegoś czasu nie wstydzę się tego, kim jestem. Znam swoje możliwości. Są zbyt ograniczone, by zawojować świat, ale wystarczające, by być wdzięczną, lubić życie i oddychać swobodnie.”
Więcej:
Katarzyna Nosowska na Facebooku