„Dlatego robimy wszystko odwrotnie.” – słodko-gorzki wywiad ze słodko-gorzkim zespołem Heima.

Mało który z młodych zespołów może się pochwalić takim czasem na scenie. Trendy na rynku muzycznym zmieniają się i coraz mniej opłaca się robienie wszystkiego po swojemu, na odwrót, ale oni idą po swoje. Z zespołem Heima miałam okazję porozmawiać przy okazji ich koncertu w V Domu w Katowicach, zaraz po rozpoczęciu nowego roku. Jakie mają plany na 2025 rok i czemu z Łodzi to nie szkodzi? Tego możecie się dowiedzieć z tego wywiadu.

Nikola Skopowska: [W stronę muzyków] Czy Olga trzyma was mocną ręką? [Śmiech]

Maciej Gutowski: Olga ma taki soft power, że nie czuć tej mocnej ręki, którą nas trzyma. Trzyma nas tylko tak, żebyśmy nie czuli. 

NS: Przechodząc już do właściwych pytań: kilka dni temu rozpoczęliśmy nowy rok, a poprzedni jeszcze niedawno podsumowywaliście na Instagramie, ale zapytam: Jaki był 2024 rok dla zespołu Heima?

Olga Stolarek: Dla mnie był zdecydowanie lepszy niż poprzedni. Zarówno życiowo, jak i muzycznie. Był lepszy niż ‘23, ale chyba gorszy niż 2022, który bardzo dobrze wspominam. Poprzedni rok oceniam też pozytywnie, ponieważ mieliśmy okazję trochę koncertować. Mamy nadzieję, że w tym roku będzie ich jeszcze więcej. 

MG: Gdybym miał wrócić do roku 2023… 

NS: Cztery, teraz mamy już 2025. [Śmiech] 

MG: Dobrze, że nie prowadzę ten wywiad. [Śmiech] Był to bardzo dobry rok!  

Paweł Pałyga: Oj zdecydowanie dobry! Taki z pazurem! Kupiłem sobie bardzo drogą gitarę, więc jestem zadowolony. A! I byliśmy w Antyradiu! 

NS: To tylko krok do Openera! [Śmiech] A ogólnie dla muzyki? Może macie jakieś muzyczne odkrycia z zeszłego roku?  

OS: Ja słuchałam bardzo dużo Fontaines DC, ale nie odkryłam ich w zeszłym roku. 

MG: Ja odkryłem bardzo fajnie młody zespół Electric Light Orchestra. Bardzo młody. [Śmiech]

Maciej Nowacki: Ja odkryłem, że cała reszta zespołu Heima zaczęła słuchać namiętnie zespołu Tryp.  

OS: Tak, jest to taki łódzki zespół, którego często słuchamy. Jeszcze 19 Wiosen. 

NS: Już pytałam, jak oceniacie zeszły rok dla branży muzycznej, ale bardziej ogólnie, jak moglibyście opisać współczesny rynek muzyczny z perspektywy wciąż dość młodego zespołu? Czy widzicie różnicę między tym, jak kształtował się on w pandemii, a jak wygląda obecnie?

PP: W pandemii to była masakra jakaś. Teraz troszkę się odbija to wszystko. 

OS: Dużo muzyków, którzy zaczęli tworzyć w pandemii i zaczynają się nudzić tym. Bardzo dużo zespołów się rozpada. 

MG: Ale niestety nadal kluby nie wróciły do normy. 

OS: Tak, dla klubów jest coraz gorzej, bo kluby się cały czas zamykają. Granie w nich koncertów jest coraz droższe.  

PP: Jak rozmawiamy z muzykami, to raczej nie pytają nas, ile zagraliśmy koncertów, tylko z zaskoczeniem patrzą, kiedy mówimy, że udaje nam się grać koncerty. 

NS: A uważacie, że jest jeszcze miejsce w mainstreamie dla muzyków, którzy tworzą wszystko sami od zera, czy został zdominowany przez twory dużych producentów?

PP: Zdominowali go producenci i solowi artyści. Niestety najlepiej, żeby zespół nie był zespołem, tylko żeby opierał się na wokaliście.  

MG: To już od dawna taki trend był, tylko teraz jest jeszcze coraz bardziej widoczny. To się po prostu bardziej opłaca z każdego względu. Przede wszystkim ze względów logistycznych. Kto by chciał wozić czterech muzyków jak można jednego i puścić podkład muzyczny albo podróżować z jednym dodatkowym muzykiem. 

OS: Dlatego robimy wszystko odwrotnie.

MG: Jest parę przykładów zespołów, które przebiły się i mają się dobrze. Ostatnio Lor świętowały dziesięć lat, a one są takim zespołem, takim z prawdziwego zdarzenia. Są przykłady, że da się nadal tak tworzyć. Ale to jest ich już zdecydowanie mniej.  

NS: Będąc zespołem osadzonym od początku swojej historii w Łodzi, odczuwacie, że macie inne możliwości/inne traktowanie, niż zespoły zaczynające w Warszawie?

MN: Po pierwsze, z Łodzi to nie szkodzi. [Śmiech] Po drugie, gdybyśmy mieszkali w Warszawie, to byśmy nie tworzyli tego samego, co tworzymy. 

PP: Łódź jest bardzo inspirującym miastem. Jest inne niż wszystkie. Da się cokolwiek z niego wyciągnąć. 

PP: Ogólnie to Heima nie mogłaby być innego miasta. Aczkolwiek to w Warszawie są większe możliwości. Na pewno dużo więcej spraw można tam załatwić. 

OS: Mieliśmy taki tydzień teraz, że do Warszawy pojechaliśmy chyba aż trzy razy w jednym tygodniu. Załatwialiśmy tam różne rzeczy, w tym związane z koncertami i udzielaliśmy wywiadu w radiu. Dużo się tam dzieje, aczkolwiek, mimo że Łódź ma taką opinię, jaką ma, to bardzo ją lubię, a szczególnie osiedle, na którym mieszkam. 

NS: W 2024 wyszedł “Świat z tektury”, jak oceniacie proces pracy nad nim w porównaniu do wydawania waszego pierwszego albumu?

MG: Proces tworzenia różnił się ogromnie. Płyta powstawała bardzo długo. 

OS: W mękach? 

MG: Nie, nie w mękach, ale EPka powstała szybciej. Różni się też ona od albumu perkusistą, który ma zdecydowanie inne pomysły i wniósł do tego projektu świeżą energię. Czakry nam się odblokowały. [Śmiech] 

NS: W “O czym tylko chcesz” poruszacie temat AI, który spokojnie można okrzyknąć najbardziej gorącym tematem 2024. Dużo osób z branż artystycznych w tym czasie obawiało się, że ich zawody zostaną zastąpione sztuczną inteligencją, jednak próby wprowadzania AI na rynek kreatywny (tak jak eksperyment w Radiu Kraków) są szybko bojkotowane i wyśmiewane przez odbiorców. Czy po czasie uważacie, że AI jest tak samo dużym zagrożeniem, jak wydawało się początkowo?

OS: Bardzo zabawny zbieg okoliczności, bo ta cała sytuacja z Radiem Kraków wydarzyła się trzy dni po wydaniu przez nas “Świata z tektury”. 

MG: AI na pewno przejmie jakieś zadania. Zresztą już widać, że wiele artykułów w Internecie jest już pisana przez AI. Ale z drugiej strony też widać jak ludzie na to reagują. Pamiętam taki trafny komentarz a propos właśnie tej sytuacji w Radiu Kraków. Ktoś napisał, że spoko, jak AI sobie będzie robiła audycję, to niech AI sobie tego osłucha. Mam wrażenie, że trochę takie jest podejście ludzi. Natomiast wydaje mi się, że to może sprawić, że będzie odwrót i ludzie chętniej będą korzystać z wydarzeń na żywo, bo je dużo ciężej zastąpić sztuczną inteligencją. 

NS: Sami opisujecie swoją twórczość jako “słodko-gorzkie spojrzenie młodego pokolenia na świat” i to po raz kolejny pojawia się w waszych tekstach. Podobne tematy podejmował m.in. Kwiat Jabłoni i Szymon mówi, których twórczość spotykała się z mianem “biernego aktywizmu”. Nie obawiacie się takich komentarzy?

MG: Wydaje mi się, że to jest problem dotykający zespołów, które próbują być bardziej zaangażowane niż się rzeczywiście angażują. Staramy się działać poza opowiadaniem o tym tylko w tekstach. Niedawno zrobiliśmy akcję dotyczącą numeru telefonu zaufania, w którą udało nam się zaangażować naszych odbiorców.  Ale przede wszystkim staramy się być autentyczni w tym, co robimy i nie robić rzeczy, tylko dlatego, że tak wypada, czy bo inaczej możemy się spotkać z negatywnymi komentarzami. Jeśli komuś ma się coś nie spodobać, to raczej i tak o tym usłyszymy. 

MN: Każdy aktywizm może być odbierany zarówno czynny, jak i bierny. Choćby ktoś robił bardzo dużo, to przez drugiego człowieka może być to odbierane zupełnie inaczej. Dlatego uważam, że nikt nie ma prawa oceniać tego, w jaki sposób angażuje się druga osoba. Każda aktywność jest aktywnością. 

NS: Już trochę koncertów za wami, mieliście okazję zagrać te utwory z EPki przed publicznością, jak oceniacie ich odbiór? Jest coś, co szczególnie zwróciło waszą uwagę lub zaskoczyło was w reakcji?

MN: Ja powiem tak. Niektórzy słuchają Ciebie na głośnikach, niektórzy na słuchawkach. Są też różne rodzaje słuchawek, douszne, nauszne, z przewodnictwem kostnym, dokanałowe. Odbiór wydaje mi się, że jest bardzo zależny od tego, na czym się słucha. [Śmiech] 

MG: Będę tym smutnym panem, który odpowie na serio. Wydaje mi się, że odbiór, jakkolwiek może to zabrzmieć nieskromnie, jest zaskakująco dobry. Widzimy, że osoby, które były z nami od pierwszej płyty, są nadal z nami pomimo zmian, za to pojawiło się dużo nowych słuchaczy, którzy z ciekawością obserwują nasz rozwój i przychodzą na koncerty. Wnoszą nową energię, którą wyczuwamy. 

NS: Będąc już przy nowej energii. Macie jakieś postanowienia noworoczne jako zespół? Jakieś plany, które możecie już zdradzić?  

[Olga wyciąga notatki na telefonie] 

OS: Opatentować nazwę zespołu i logo. 

MG: Nie mów tego w wywiadzie, bo ktoś to zrobi przed nami! [Śmiech] 

OS: Wydać jakikolwiek utwór, zagrać na jakikolwiek festiwalu, pójść do lumpa. To nasze postanowienia zespołowe, nawet to ostatnie, potrzebujemy nowych ubrań.

PP: Ja muszę zrobić sobie okulary, żeby lepiej widzieć, jaki jest odbiór. [Śmiech]