JESTEŚ TYM CO KOCHASZ – TAYLOR SWIFT Z ALBUMEM „LOVER” [RECENZJA]

23-ego sierpnia światło dzienne ujrzała już siódma płyta Taylor Swift, która szybko podbiła serca słuchaczy.

Lover” oferuje nam zupełnie inną estetykę niż poprzedni krążek artystki – „reputation”, a przede wszystkim wyraża drastycznie inne uczucia. Album jest spokojny, delikatny, romantyczny. Każdy  szczegół oddaje szczęście artystki, co jest niesamowicie miło usłyszeć. Płyta jest wypełniona po brzegi miłością, zarówno romantyczną, platoniczną, rodzinną jak i miłością do samej siebie. Jest to coś na co czekaliśmy bardzo długo, zapewne podobnie do Taylor.

Single

Nowa era promowana była przez 4 single poprzedzające wydanie albumu (mimo że „Lover” zostało wydane zaledwie dzień przed premierą płyty). Dwa pierwsze utwory: „ME!” ft. Brendon Urie oraz „You Need To Calm Down” bardzo różnią się energicznie i stylistycznie od całości krążka. Szczerze mówiąc, za bardzo nie wiem czemu się na nim znalazły. Są to bardzo komercyjne, pop-owe utwory. Nie mogę powiedzieć natomiast, że „YNTCM” nie jest bardzo ważnym utworem. Piosenka jest w całości (szczególnie w połączeniu z teledyskiem) poświęcona społeczności LGBTQ+. Przez 13 lat działalności, przed tym utworem, Taylor zwróciła się do tej marginalizowanej społeczności zaledwie w jednej innej piosence – „Welcome to New York” z „1989”.

Dwa pozostałe single są ukłonem w stronę balladowej Taylor. Sławny wśród Swifties utwór numer 5 – „The Archer”, jest to utwór chwytający za skrzywdzone serce. Piosenka jest zarówno smutna jak i w jakiś sposób kojąca. Ciągła walka z samym sobą, ze swoim kompleksami, przyznanie się do sabotażu własnych związków, ale ostatecznie odnalezienie spokoju i kogoś kto zostanie z nami pomimo ciągłego zmagania i pomoże nam przez to przejść. „Lover” kontynuuje ten wątek, ale na reszcie życie się układa. O tym utworze pisaliśmy poprzednio, także nie będziemy się rozpisywać. Czas przejść do pozostałych 14-stu(!) piosenek!

Pierwsza i ostatnia nuta

Album rozpoczyna się bardzo luźnym, trochę zabawnym „I Forgot That You Existed”. Jest to piosenka, której trzeba posłuchać w chwili kiedy mamy dość dogryzającego nam otoczenia. Poprawia nastrój. Prosty rytm sprawia, że mamy ochotę podskakiwać jak piłeczka i po prostu dobrze się bawić. Jest to niesamowicie dobry początek albumu, ponieważ pozwala nam na otwarcie nowego rozdziału.

Natomiast, zakończenie utworem „Daylight” niesamowicie podsumowuje temat miłości opisywanej przez album. Artystka śpiewa o tym jak rozumiała miłość w erze „Red”, a jaką znalazła – „I onced believed love would be burning red but it’s golden like daylight”. (Raz wierzyłam, że miłość ma odcień płonącej czerwieni, a jest ona złocista jak światło dnia) Piosenka jest zgrabnym, delikatnym, a przede wszystkim osobistym podpisem.

Tematy

Lover” zawiera piękne ballady jak i rytmiczne hity o szczęśliwej miłości, utwory o złamanym sercu oraz polityczne rozważania. Teraz nie wiem od czego zacząć. Który motyw omówić pierwszy? Zacznijmy po kolei.

Ból

Cruel Summer” nawiązuje do lata 2016, kiedy to konflikt z Kanye West’em się pogłębił, artystka została powtórnie skrzywdzona. W tym samym czasie poznała Joe Aldwyn’a (jej obecnego partnera), ale była w innym nieszczęśliwym związku. Pomimo rytmiczności jest to utwór bardzo smutny, o udawaniu, że wszystko jest okay kiedy nie jest. Podobną stylistkę przyjmuje „Death By A Thousand Cuts” opowiadające o momentach po rozstaniu, kiedy to myśleliśmy, że związek będzie trwał na zawsze.

Mimo wszystko, najsmutniejszym kawałkiem jest na pewno „Soon You’ll Get Better” wykonane wraz z Dixie Chicks. Utwór skierowany jest do mamy Taylor, która zmagała się z rakiem. Poprzez powtarzający się tekst (wmawianie sobie, że wszystko będzie dobrze) i akustyczną instrumentalizacje, artystka dokładnie wyraża najgłębsze emocje.

Poszukiwanie szczęścia

Na albumie mamy także mój ulubiony rodzaj utworów, czyli ballady w zróżnicowanych odcieniach. „Cornelia Street” sprawia, że chce się płakać za równo ze szczęścia jak i smutku. Już sama instrumentalizacja kreuje te nostalgiczną atmosferę. „Afterglow” przeprasza za ciągłą walkę z partnerem, która boli obie strony. Innymi magicznymi balladami są: „False God” – przepełnione religijnymi metaforami i zupełnie nową wciągającą instrumentalizacją; i bardzo pozytywne „It’s Nice To Have A Friend” – muzycznie prosta, ale bardzo relaksująca piosenka o rozwijającej się miłości.

Radość

Poza smutami mamy na albumie bardzo pozytywne, taneczne utwory: „London Boy” – o zauroczeniu w obecnym partnerze, „I Think He Knows” – ujmujące uczucie kiedy jesteśmy gotowi na rozwój związku; oraz „Paper Rings” – dosłownie opowiadające o tak szczęśliwej miłości, że ślub mógłby odbyć się tu i teraz (piosenka trochę jak z wczesnych lat 2000-cznych).

Polityka

Ostatnim obecnym wątkiem (na który słuchacze wyczekiwali) jest polityka, poruszana zarówno przez „YNTCD”, „The Man”, jak i „Miss Americana And The Heartbreak Price”. O ile, tak jak pisaliśmy wcześniej, „YNTCD” woła o prawa LGBTQ+, o tyle „The Man” odwołuje się do sytuacji kobiet i podwójnego standardu względem płci. Jest to utwór, który każdy powinien przesłuchać i zrozumieć. Ostatnia z tych piosenek – „MAATHP” – odnosi się do generalnej sytuacji politycznej w Stanach Zjednoczonych;  przedstawia stanowisko Taylor co do polityki i dlaczego postanowiła upublicznić swoje przekonania.

Ocena

Biorąc pod uwagę całość albumu, „Lover” jest jednym z lepszych krążków Taylor. Z pełnym przekonaniem możemy powiedzieć, że jest to dzieło dojrzałej, refleksyjnej i inteligentnej artystki. Jest to płyta, którą trzeba przesłuchać kilka razy, żeby wyłapać wszystkie metafory oraz bardzo dobrze wyprodukowaną instrumentalizacje. Jednakże już z pierwszym odsłuchaniem wiadomo, iż jest to dzieło na miarę wieku zasługujące na wysokie miejsce na listach przebojów.