Artysta: Melanie Martinez
Tytuł: Cry Baby
Premiera: 14.08.2015
Wytwórnia: Atlantic
Gatunek: Alternative, Pop, Electropop
Single: Pity Party, Soap, Sippy Cup
Najlepsze: Pity Party, Mad Hatter, Tag You’re It
Najgorsze: Pacify Her
Na Melanie Martinez natknęłam się na… jednej ze stron graficznych, gdzie jej członkowie bombardowali własnymi okładkami wykonanych do swoich ulubionych piosenek wokalistki. Nie wiedziałam o niej nic. Nawet tego, że parę lat temu brała udział w The Voice w team’ie Adama Levina. Nie interesują mnie programy typu talent-show, więc jest to zrozumiałe. Dopiero teraz przeczytałam parę zdań o niej i wzięłam się za jej debiut Cry Baby. Prawie rok po jego wydaniu! Jak go odebrałam?
Krążek otwiera utwór tytułowy Cry Baby opowiadający o beksie, która jest główną postacią tego muzycznego przedstawienia. Pokazuje on czego możemy się tu spodziewać, czyli alternatywnych , elektropopowych brzmień przemieszanych ze zwykłym pop’em. W tym wydaniu akurat brzmi on lekko dziwnie. Refren szybko wpada w ucho i po paru minutach zaczynasz go sobie nucić.
Zanim słuchacze mogli się cieszyć tym albumem piosenkarka wcześniej wydała EP’kę Dollhouse, na której znalazły się dwa utwory – tytułowy Dollhouse i Carousel. Melanie postanowiła umieścić je także na swoim longplay’u. Pierwszy z nich o dosyć gorzkim tekście, który ukazuje, że rodzina wcale nie jest tak idealna na jaką pozuje. Iluzja perfekcji została zniszczona. Kompozycja ma przyjemny i lekki bit. Druga piosenka jest o pogoni za miłością, która nie ma sensu. Można w nim wyczuć karnawałową nutę. Ciekawostką jest, że znalazł się on na ścieżce dźwiękowej serialu American Horror Story: Freak Show. Sądzę, że idealnie wpasował się w jego klimat.
Na początku nie byłam przekonana do Soap. Jednak z każdym odsłuchem coraz bardziej mi się podobał. Na tle innych wyróżnia go ciekawy dodatek a mianowicie odgłos pękających bąbelków. Balladowe Training Wheels. Ma zbyt spokojną melodię. Do tych wolniejszych należy też Pacify Her. Obie niestety przynudzają.
Moim numerem jeden z tej płyty zdecydowanie został Pity Party zawierający sample z piosenki Lesley Gore – It’s My Party. Melanie postanowiła go odświeżyć i ukazać w nowoczesnej wersji, co zresztą bardzo się jej udało. Dostajemy też Tag, You’re It, o lekko niepokojącym i bardziej wyrazistym bicie. W niektórych fragmentach można usłyszeć przerobiony komputerowo głos amerykanki. Może trochę straszyć. Mocno zaczyna się ostatni kawałek na standardowej wersji, Mad Hatter. Jest ostro i okazuje się, że „najlepsi ludzie są szaleni”. I to jest raczej prawda, bo wtedy jest o wiele ciekawiej.
Now I’m peeling the skin off my face
’cause I really hate being safe
The normals, they make me afraid
The crazies, they make me feel sane
Mini Cruella De Mon, młoda dziewczyna wprowadziła mnie w fantazyjny, bajkowy świat. Bardzo udanie zresztą. Aż na chwilę oderwałam się od rzeczywistości i kompletnie poddałam się tej opowiedzianej przez Melanie historii swego alter-ego. Historii małej dziewczynki uwięzionej w ciele dorosłej osoby, która nie może sobie chyba z tym poradzić. Teksty idealnie to obrazują. Piosenkarka wpadła na ciekawy pomysł i świetnie go przedstawiła. Czasem może przeszkadzać ta słodkość, ale jest ona ledwo zauważalna. Szkoda, że dopiero teraz przesłuchałam ten album. Ale jak to się mówi: lepiej późno niż wcale.