Edison Festival zdecydowanie określić można mianem kameralnego – wyłącznie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Dla każdego fana polskiej muzyki koncerty w otoczeniu natury i pięknego jeziora będzie to obowiązkowy punkt na letniej trasie festiwalowej!
Wybierając się na pierwszą edycję koncertów organizowanych pod szyldem Good Taste Production, nie wiedziałam czego się spodziewać. Jednak przekroczenie terenu festiwalu rozwiało moje wszelkie wątpliwości – wszystkie koncerty odbywały się na jednej scenie, co podkreślało kameralny klimat festiwalu.
DZIEŃ I.
Sobotni dzień rozpoczął występ Rosalie. – jednej z ciekawszych debiutantek tego roku. Nie ukrywam, że należę do grona jej fanów, dlatego niechętnie obserwowałam nielicznie aktywnie bawiącą się publiczność. Jednak charyzma wokalistki zrobiła swoje, a publika przekonała się, że w Polsce można robić dobre r&b.
Bovska z kolei zagrała dobry, alternatywny koncert pełen elektronicznych dźwięków. Zaskoczyła nie tylko niekończącą się energią, ale i nietypowym strojem. Podczas występu zgromadzona publiczność mogła usłyszeć zarówno nowsze utwory, ale i najpopularniejsze piosenki dobrze znane fanom serialu Druga Szansa.
Zagraniczną gwiazdą była, mieszkająca na co dzień w Londynie i pochodząca z Polski, Sonia Stein. Tworząca alternatywny pop wokalistka doskonale wpisała się w klimat Edison Festivalu, a jej muzyka idealnie zgrywała się z zachodzącym słońcem. Sonia na koncie ma tylko EP–kę, ale z ciekawością będę dalej obserwować jej muzyczne poczynania.
Pierwszy dzień festiwalowy zamknął występ Ani Dąbrowskiej – to właśnie na jej koncercie zebrała się najliczniejsza publika. To była moja pierwsza styczność z muzyką Ani na żywo i przyznaję, że zrobiła na mnie naprawdę dobre wrażenie. Dąbrowska bawi się swoim głosem, przez co dobrze znane utwory zyskiwały zupełnie nowe brzmienia. Wokalistka zaprezentowała zarówno utwory z ostatniego wydawnictwa, ale także te z debiutanckiego albumu (chociażby cover Charlie, Charlie).
DZIEŃ II.
Niedzielne koncerty rozpoczęły się od występu grupy Lor – nastolatki grają folk, którego wyróżnia niezwykła wrażliwość i liryzm. Melancholijne dźwięki i subtelny wokal zebrały liczną publiczność, która przysłuchiwała się delikatnym melodiom siedząc na kocach przy zachodzącym słońcu. Dziewczyny ubrane w kwiatowe sukienki i wianki wręcz reprezentowały całymi sobą reprezentowany gatunek muzyczny.
Zaraz po delikatnych dźwiękach Lor na scenę wkroczyła Kasia Lins, która zaprezentowała swój klimatyczny, nostalgiczny debiut. Charyzmatyczny wokal Kasi skupił oczy wszystkich zebranych na scenie, a zespół ubrany na biało doskonale kontrastował się z ubraną na czarno wokalistką. Charakterystycznym znakiem wokalistki są czerwone róże przywieszone do mikrofonów, których także nie zabrakło w Baranowie.
Gizmo Varillas był gwiazdą zagraniczną drugiego dnia – hiszpański muzyk i jego muzyczna mieszanka wybuchowa, w której słychać inspirację dźwiękami afrykańskimi, latynoamerykańskimi czy elementami rumby, flamenco i tango. Swoją energią i hiszpańskim temperamentem rozgrzał zebraną publiczność przed występem wieczoru.
Przez dwa dni największym zainteresowaniem cieszył się koncert Korteza, który zamykał festiwal. Muzyk zaprezentował utwory ze swoich dwóch wydawnictw – jednak nie zabrakło elementu zaskoczenia, ponieważ większość utworów została zaprezentowana w rozbudowanych aranżacjach, które dopełniała także niesamowita gra świateł.
Pierwsza edycja festiwalu zdecydowanie była udana – Edison wyróżnia się klimatycznym miejscem, któremu towarzyszy niezwykła wręcz piknikowa atmosfera. Line up był bardzo zadowalający, a każdy potencjalny uczestnik mógł znaleźć coś dla siebie, bo muzyka była zróżnicowana. Poza dobrą muzyką, na Edisonie można było smacznie zjeść i spędzić czas z rodziną, dzięki specjalnie przygotowanej strefie. Za rok na pewno widzimy się w Baranowie!