„Polski rynek i polscy słuchacze są dla mnie obecnie najważniejsi.” wywiad z Lanberry

lanberry 1Małgorzata Uściłowska znana lepiej jako Lanberry o której publiczność usłyszała dzięki udziale w programie „The Voice of Poland” to młoda, piękna a co najważniejsze utalentowana, Polska wokalistka. Dzięki podpisaniu kontraktu z wytwórnią Universal Music Polska piosenkarka wydała już 2 singiel a jej płytę na sklepowych półkach będziecie mogli zobaczyć jeszcze w pierwszym kwartale 2016 roku. Dowiedźcie się więcej o Małgosi czytając nasz wywiad. Zapraszamy do lektury!

 

Piotr Michalik: Na dobry początek – obowiązkowe pytanie: kiedy i jak zaczęła się Twoja kariera muzyczna? Miałaś ją kiedykolwiek w planach, a może to zupełny przypadek?

Lanberry: W moim domu od zawsze towarzyszyła mi muzyka. Tata i dziadek byli muzykami-amatorami, siostra również, więc miałam mnóstwo inspiracji. Sama grałam na skrzypcach, ale był to krótki epizod, bo stwierdziłam, że to jednak śpiewanie najbardziej mnie kręci. Moją przygodę z tworzeniem muzyki zaczęłam od piosenek bardziej w stylu soulowo-jazzowym, ale stopniowo muzyka elektroniczna zaczęła mnie pochłaniać. Odkryłam, że to właśnie w tym gatunku czuję się najlepiej. Od 2010 r. ta fascynacja trwa, a na koncie mam parę fajnych wyzwań, m.in. płyta Warsoul Experience zespołu Projekt NOD, do którego należałam. Współtworzyłam na tym albumie cztery utwory, a do współpracy zaprosiliśmy takie osobistości jak Wojciech Waglewski, Marika czy też Tomson z Afromental.

Piotr: Każde dziecko ma swoje najskrytsze marzenia. Czy Ty jako mała dziewczynka marzyłaś o czymś szczególnie? A może wciąż masz jakieś marzenia?

Lanberry: Jasne, uwielbiam marzyć i uważam, że marzenia napędzają naszą kreatywność i motywują do działania. Nie będę oryginalna, ale jako mała dziewczynka marzyłam o tym, żeby stać na scenie i śpiewać. Cały czas marzę o tym, żeby jak najwięcej koncertować, czuć ten niesamowity kontakt z publicznością, całą tę energię. Chcę się rozwijać zarówno, jeśli chodzi o śpiewanie, jak i o tworzenie muzyki. A w króciutkich przerwach od muzyki marzę o tym, żeby podróżować. Mój wymarzony kierunek podróży – to Australia i Nowa Zelandia.

Piotr: Wiemy, że brałaś udział w polskiej edycji programu The Voice. Po udziale w talent show dostałaś propozycję współpracy? Jak bardzo zmieniło się Twoje życie?

Lanberry: Po udziale w talent show, do współpracy zaprosił mnie jeden z najlepszych kompozytorów w naszym kraju – Piotr Siejka, którego zawsze podziwiałam. Okazało się, że nadajemy na tych samych falach, mamy podobną wrażliwość i od pierwszego dźwięku zadziała się jakaś muzyczna chemia. Potem nastąpiło kolejne bardzo ważne i przełomowe dla mnie spotkanie – z moim managerem, Jackiem Jagłowskim z QL CITY. To on uwierzył we mnie, wziął pod swoje skrzydła i dzięki niemu mogę realizować swoje marzenia.

Piotr: Twój pierwszy singiel, Podpalimy świat, okazał się prawdziwym hitem. Fani z niecierpliwością czekają na Twoją debiutancką płytę. Czy możemy spodziewać się jej jeszcze w tym roku? Może uchylisz nam rąbka tajemnicy na temat albumu?

Lanberry: Premiera albumu już 4 marca. Mam nadzieję, że będzie na nim sporo niespodzianek. Na pewno starałam się pokazać moje różne muzyczne oblicza, opowiadać historie, malować dźwiękiem emocje. Jeśli chodzi o brzmienia, to razem z Piotrkiem Siejką czerpaliśmy inspiracje z lat 80., 90., ale też staraliśmy się stworzyć nasze własne, charakterystyczne brzmienie. Mam nadzieję, że to się udało.

Piotr: Słowa do Podpalimy świat napisałaś sama. Były one pisane pod wpływem emocji, kierowane do konkretnej osoby?

Lanberry: Wszystkie teksty i muzykę piszę pod wpływem emocji, ale nie zawsze słowa są kierowane do konkretnej osoby. To moje ogólne obserwacje, odczucia i emocje.

Piotr: Ważne dla człowieka jest, aby miał swoje inspiracje. Co dla Ciebie jest natchnieniem oraz motywacją do pracy?

Lanberry: Inspiracji jest całe mnóstwo z filmów, książek, przez modę, a na podróżach skończywszy. Inspirują mnie też inni muzycy oraz ich historie. Uwielbiam oglądać wywiady i analizować ich muzykę. Aktualnie najbardziej inspirują mnie brzmienia lat 80. i 90. i scena skandynawska, czyli Tove Lo, Robyn, MØ, ale nie mogę tutaj nie wspomnieć o mojej największej miłości, czyli o Madonnie – w każdym wcieleniu.

Piotr: Stając się osobą publiczną, musisz liczyć się z różnymi komentarzami, tymi dobrymi i tymi złymi. Jak radzisz sobie z tzw. hejtami?

Lanberry: Hmm… Naprawdę nie rozumiem ludzi, którzy hejtują. Nie jestem w stanie ogarnąć, dlaczego chce im się to robić. Jeśli ja czegoś nie lubię, to tego po prostu nie słucham. Mieszanie kogoś z błotem, bo to, co robi, mi się nie podoba, jest dla mnie niepojęte. Jest takie jedno dobre przysłowie: „nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe” – i tą zasadą kieruję się w życiu. Czym innym jest oczywiście konstruktywna krytyka, taką zawsze biorę pod uwagę i poważnie analizuję.

Piotr: Póki co, dość głośno o Tobie w Polsce. A co z rynkiem zagranicznym? Chciałabyś kiedyś nagrywać dla zagranicznych słuchaczy? W przyszłości planujesz śpiewać tylko w naszym języku, czy rozważasz także inne języki?

Lanberry: Polski rynek i polscy słuchacze są dla mnie obecnie najważniejsi. Ale kocham pisać w języku angielskim i posługiwać się tym językiem, więc mam nadzieję, że będę też tworzyć w tym języku i wyjdę razem z moją muzyką poza granice naszego kraju. To jedno z moich marzeń. Trzymajcie za mnie kciuki <3

Piotr: Co łączy Cię z Disneyem?

Lanberry: Niesamowita przygoda 😉 Dostałam zaproszenie do wykonania tytułowej piosenki do serialu animowanego Miraculous: Biedronka i Czarny Kot. Serial opowiada o losach Marinette, zwyczajnej dziewczyny, która posiada wyjątkowy dar i skrywa tajemnicę – jest superbohaterką. To, że mogłam zaśpiewać dla Disneya – to ogromne wyróżnienie i spełnienie marzeń.

Piotr: Bardzo dziękuję, że odpowiedziałaś na moje pytania. W imieniu całej redakcji Mad-Music.pl życzę powodzenia w dalszej karierze!