Recenzja: Christina Perri – A Very Merry Perri Christmas (2012)

INFO:

Artysta: Christina Perri

Tytuł: A Very Merry Perri Christmas

Premiera: 16 październik 2012

 

Miała na koncie jeden album, kiedy zdecydowała się na nagranie i opublikowanie porcji świątecznych kompozycji. Christina Perri, amerykańska wokalistka najlepiej znana z utworów „Jar of Hearts” i „A Thousand Years”, nie pokusiła się jednak o wydanie całego bożonarodzeniowego longplaya, lecz podzieliła się z nami sześciotrackową epką. W przyszłości jednak mogłaby rozwinąć ten pomysł. Byłoby warto.

Przeglądając tytuły kompozycji, które trafiły na mini album „A Very Merry Perri Christmas”, nie byłam zaskoczona. Perri wybrała utwory współgrające z jej nastrojową popową stylistyką, odrzucając przebojowe, oczywiste świąteczne numery w stylu „All I want for Christmas”, „Let It Snow” czy „The Christmas Song”. Zamiast nich otrzymujemy mało znane nagranie „Merry Christmas Darling”, klasyki „Have Yourself a Merry Little Christmas” i „Ave Maria”, „Please Come Home for Christmas” oraz lennonowe „Happy Xmas (War Is Over)”. Perri umieściła na epce także autorski utwór. I to od niego zacznę.

„Something About December” to prosta, ale niezwykle urocza piosenka, w której pojawiają się takie świąteczne symbole jak światełka choinkowe, prezenty czy jemioła. Są one jednak tłem dla historii, której sens streścić możemy w jednym cytacie

You’re not alone, because the ones you love are never far if christmas is in your heart (PL: Nie jesteś sam, ponieważ ci, których kochasz, nigdy nie są daleko, jeśli masz święta w sercu).

Mimo poruszającego tekstu „Something About December” zaliczyłabym do najsłabszych nagrań na epce. Lepsze wrażenie robi balladowe, wzbogacone wspaniałymi chórkami i saksofonem „Merry Christmas Darling”. Dobrze słucha się utrzymanego w retro klimacie „Please Come Home for Christmas”. Christina śpiewa bardziej zdecydowanym głosem, pokazując, że nie tylko spokojne piosenki dobrze jej wychodzą. Ale już takie do końca ”A Very Merry Perri Christmas” się przewijają.

Łacińskie „Ave Maria” to najmocniejszy moment epki. Śpiewana od ponad stu lat kompozycja w wersji Perri brzmi świeżo, a jej poważny nastrój został lekko zmodyfikowany dzięki akustycznemu podkładowi. Gitara jest także nieodłącznym elementem „Happy Xmas (War Is Over)”, będącej wołaniem o pokój na świecie kompozycji Johna Lennona z lat 70. Mimo iż coverowi Christiny nic zarzucić nie mogę, oryginał ma w sobie więcej mocy. Ostatnia propozycja Amerykanki to interpretacja niesamowitego „Have Yourself a Merry Little Christmas” – melancholijna, zaśpiewana przy akompaniamencie pianina. Klasycznie brzmiąca.

Bez przebojowych melodii. Bez dzwoneczków i innych tego typu odgłosów. Christina Perri przedstawiła nam swoją wizję świąt Bożego Narodzenia. Może i czasem jest za prosto a piosenki słuchane jednak po drugiej bez większej uwagi potrafią zlać się w jedno, ale i tak „A Very Merry Perri Christmas” to epka, którą każdy w grudniu choć raz powinien sobie włączyć, by uciec od rzeczywistości.

MOJA OCENA:

[yasr_overall_rating size=”large”]

OCENA CZYTELNIKÓW:

[yasr_visitor_votes size=”large”]

Recenzja pochodzi z bloga The-Rockferry. Zapraszam do przeglądania strony, na której znajdziecie ponad 630 różnych recenzji i innych muzycznych tekstów.