TAK PIĘKNIE JEST KOCHAĆ – RELACJA Z KONCERTU FLORENCE + THE MACHINE W ŁODZI

Florence + The Machine odwiedzili nas w piątek, a my wciąż żyjemy tak jakby muzyka nadal grała.

Polska jest chyba drugim domem Brytyjskiego zespołu, ponieważ od lat mamy nieustającą przyjemność doświadczać ich twórczości na pięknych, klimatycznych koncertach. Po ostatnim występie na Orange Warsaw Festival w czerwcu ubiegłego roku, na powrót nie musieliśmy długo czekać. Stało się tak 15-ego marca na Atlas Arenie w Łodzi.

Pewnie wiecie jak wyglądają koncerty FATM w naszym kraju – przepełnione są brokatem, wiankami i prawdziwym oddaniem się emocjom. Sama Florence twierdzi, że jesteśmy najbardziej zadedykowanym tłumem, i że Polacy przyjęli ją nawet szybciej niż Brytyjczycy, dla których chyba jest zbyt emocjonalna. Koncert z trasy „High as Hope” nie różnił się pod tym względem. Wypełniona po brzegi arena kipiała miłością i radością, a także błyszczała. Gdyby nie zamknięty dach widać by nas było z orbity.

Przebieg

Od pierwszych sekund „June” i dość specyficznie wybranych otwierających słów – „Przedstawienie dobiega końca”, magia była nie do uniknięcia. Fani pochłonięci zostali przez miłość. Wszyscy zebrani krzyczący słowa „Hold on to each other” („Trzymajcie się siebie nawzajem”) spowodowali, że już w przeciągu pierwszych minut człowiek czuł się lepiej niż w domu. Uczucie to zostało podtrzymane przez wykonanie „South London Forever” kiedy to wokalistka poprosiła fanów o złapanie się za ręce. Wszyscy jak stali tak podnieśli splecione ręce. Naprawdę żadne z tych uczuć jest nie do opisania. Jednakże najpiękniejszy moment interakcji między fanami nastąpił podczas „Dog Days Are Over”. Florence poprosiła wszystkich o uściskanie się nawzajem, szczególnie obce nam osoby i powiedzenie wszystkim, że ich kochamy. Szczerze mówiąc było to tak urocze, że nie miałam najmniejszej ochoty zwalniać zaciśniętych ramion. Ach, czyż nie jest pięknie kochać?

Setlist’a

W przeciągu prawie 2 godzin, zespół zaprezentował prawie cały najnowszy krążek „High as Hope” i ostatnio wydany singiel „Moderation”. Nie zabrakło także kilku piosenek z „How Big, How Blue, How Beautiful” i „Ceremonials” oraz już wcześniej wspomnianego „Dog Days Are Over” i „Cosmic Love” (o którym więcej zaraz) z albumu „Lungs”. Zawsze dobrze jest usłyszeć nowe aranże czy chociażby coraz lepsze wokale Florence na piosenkach do których mamy sentyment. Interakcje publiczność – zespół tylko pomogły w utrwaleniu najpiękniejszych momentów. Fani ani na chwilkę nie przestawali klaskać czy skakać. Jak znajdziecie filmiki z „Patricia” to przeniesiecie się w sam środek swoich uczuć. A wokalistka przebiegała przez tłum i z nim tańczyła. Mimo wszystko, biorąc pod uwagę występ, moim faworytem było „Big God”. Różnorodność emocji, wytwarzania wokalu oraz prezencji scenicznej, od seksowności po zranienie, a także orkiestrowość utworu przeniosły mnie w inny świat.

Akcje koncertowe

Wszystko wszystkim, ale co by to była za relacja bez wspomnienia o naszym cudownym fan clubie i akcjach, które miały miejsce podczas koncertu. Florence + The Machine Fan Club PL jest znany na międzynarodową skalę. Kiedy byłam na koncertach w Anglii czy Niemczech i ktoś dowiedział się, że pochodzę z Polski od razu wyskakiwało „Wasz fan club jest taki szalony! Ona was kocha”. Relacja tych osób z zespołem jest zupełnie niesamowita. Dzięki temu, i tym razem, udało się przeprowadzić akcje koncertowe po których nie tylko zespół, ale i my sami musieliśmy zbierać szczękę z podłogi. Czasami ciężko uwierzyć, że jednak się udało.

-ation

Pierwsza, spontaniczna akcja miała miejsce podczas „Moderation”. Przed wydaniem utworu zespół bawił się w kotka i myszkę z fanami. Co koncert, muzycy zmieniali nazwę piosenki na setliście, zatrzymując tylko końcówkę „–ation”. W związku z tym fani postanowili napisać na kartkach różne alternatywne nazwy tego kawałka. Mieliśmy więc między innymi: toleration, sexualisation, alcoholisation, feminisation i gay nation, co do którego Florence stwierdziła, iż jest bardzo za.

Stars Do Not Take Sides

Dwie pozostałe akcje były już zorganizowane z dużym wyprzedzeniem. (Szczerze mówiąc to pewnie jak tylko ochłoniemy po wydarzeniu i zejdzie pokoncertowa deprecha to rozpoczną się plany kolejnych akcji pomimo braku ogłoszeń koncertowych.) Pierwszą z nich była Stars Do Not Take Sides, podczas której wszyscy zebrani podnosili latarki z telefonach przysłonięte kolorowymi bibułkami w kolorach tęczy. Niby nic wielkiego, poza godzinami wycinania papierków, ale efekt był niesamowity. „Co to za magia?” zapytała Florence ze sceny a następnego dnia opublikowała nagranie na Instagramie z podziękowaniami dla fan clubu. „Cosmic Love” naprawdę przyniosło galaktykę na poziom morza.

We Will Shine A Light

Zaraz po tym, podczas „100 Years” przygotowane były białe, papierowe torby, które także podświetlaliśmy latarkami. We Will Shine a Light, bo tak nazwana była akcja, wyglądało ślicznie. Dzielenie się światłem jest bardzo symboliczne. Lecz niestety po zakończeniu piosenki ktoś wpadł na nieciekawy pomysł pękania torebek, co spowodowało chwilowy lęk zgromadzonych. Jednak szybko zorientowano się co się dzieje i lęk zniknął.

Po pływaniu w miłości na Atlas Arenie był czas na after party w klubie. Glitter party przeniosło się na długą noc do miasta. Gdy zakończyło się wraz ze wschodem słońca, wiedzieliśmy, że czas czekać na kolejny koncert lub prędko kupować bilety na wakacyjne festiwale.

Wrażenia

Nie pozostaje mi nic do powiedzenia poza tym, że Florence + the Machine rozwijają się z każdą płytą. Niezależnie od okoliczności, ich koncerty zapadają w pamięć i chyba wpisują się w DNA. Po latach pamięta się je tak jakby wydarzyły się wczoraj. Artyści dojrzewają, fani dorastają a emocje pozostają. Coś czuję, że nadal się nie wygadałam. Ich muzyka nasycona jest różnorodnymi dźwiękami (ach, ta harfa i klawesyn) i Florence unosi się po scenie jak leśna nimfa. Mogłabym nieustannie o tym mówić. Jeśli kiedykolwiek rozważaliście wybrać się na koncert FATM to nie mogę zarekomendować go bardziej. Naprawdę jest to jeden z tych show, których nigdy dość, bo czy może być dość zrozumienia i szczerej miłości?

Następny
Maldives Dips