Ten tekst powinnam zacząć od tego, że każdy człowiek ma tak zwaną guilty pleasure. Dla jednych to zjedzenie pudełka lodów o północy, dla innych śpiewanie Britney Spears. Moją guilty pleasure jest natomiast słuchanie kawałków The Vamps, i ten tekst będzie właśnie o nich. Przed Wami moje subiektywne top 5 utworów, które poprawiają mi humor.

Zestawienie rozpocznie jeden ze starszych kawałków grupy. Mam na myśli energetyczne „Wake Up” z 2015 roku. To właśnie ta energia sprawiła, że „Wake Up” pojawiło się w tym spisie. Polecam szczególnie wtedy, gdy piąta kawa przestała działać, ilość pracy jak na złość nie chce się zmniejszyć i zdecydowanie potrzeba Wam czegoś, co doda chęci do pracy. Ps w teledysku występuje Brooklyn Beckham, także, jak dla mnie, to dodatkowy plus.

Na czwartym miejscu plasuje się kolejny utwór z płyty „Wake Up”. Mówię o kawałku z wyjątkowo chwytliwym tytułem. „Cheater” ujął mnie zabawnym klipem, który przełamuje konwencję. Zwykle, mówiąc o zdradach, mamy przed oczami smutne teledyski pełne łez. W tym jednak wypadku panowie z The Vamps postawili na ustawienie kamery na środku pokoju i wygłupianiu się wprost do obiektywu. Można? Można.

Czas na wakacyjnego klasyka, którego teledysk przenosi mnie momentalnie tam, gdzie jest ciepło, ładnie i kolorowo. „Just My Type”, bo o nim mowa, pochodzi z trzeciego albumu brytyjskiej grupy. Lubię za klimat, miłe dla oka kadry i, typowy już dla tej listy, zastrzyk energii. Czasem dobrze jest posłuchać czegoś, co pozwoli się wyluzować, i to jest zdecydowanie ten typ utworu.

W ramach drugiego miejsca mam dla Was coś innego. „In The Middle Of The Night” to coś pomiędzy balladą a kawałkiem elektro. Zbitka, która brzmi jak coś, co nie ma prawa się udać, w praktyce brzmi całkiem nieźle. Nie ukrywam, że bardzo poruszył mnie teledysk, więc jeśli należycie do grona osób wrażliwych to polecam mieć pod ręką paczkę chusteczek. Nie mówię, że jej użycie będzie konieczne, ale może się przydać.

Czas na złoty medal, szczyt podium i wieniec laurowy. Wszystkie te nagrody w moim nieobiektywnym top 5 przypadają utworowi „Hair Too Long”, który pochodzi z albumu „Night And Day”. Dlaczego tak go lubię? Niezwykle odpowiada mi nastrój, w który wprowadza mnie ten kawałek. To ten typ muzyki, dzięki której na ustach pojawia się delikatny, cyniczny uśmiech, chód staje się pewniejszy siebie i bardziej nonszalancki, a włosy jakby same z siebie układają się lepiej.

Jeżeli chcecie usłyszeć wymienione powyżej kawałki to już w październiku będzie ku temu okazja. The Vamps zagrają na Torwarze 24 października, a bilety na to wydarzenie dostępne są na stronie ebilet.pl.