„Inspirujemy się sobą nawzajem” – wywiad z zespołem Blauka

Blauka to polski duet grający muzykę ciężką do sklasyfikowania. Na swoim koncie mają dopiero jeden singiel, a osiągnęli już niemały sukces. Niedawno mieliśmy okazję spotkać się z nimi w jednej z warszawskich kawiarni. Z naszej rozmowy dowiecie się między innymi skąd wzięła się taka a nie inna nazwa, ile piłek było w teledysku do „Figli Zuchwałych” i kiedy możemy spodziewać się większej dawki muzycznych wrażeń w ich wykonaniu.

 

Jak zaczęła się Wasza miłość do muzyki?

Piotr: Moja historia jest dość prostolinijna, zaczynałem od szkoły muzycznej. Moja rodzina nie ma typowych tradycji muzycznych, nikt nie jest muzykiem, ale w moich rodzicach była chęć, zaszczepienia we mnie wartościowej muzyki. Wysłali mnie do szkoły muzycznej i nagle okazało się, że przechodząc od stopnia pierwszego, drugiego, a potem wyżej, zostałem muzykiem.

Georgina: Ja śpiewam od kiedy pamiętam, to był element mojej codzienności. Pierwszym wydarzeniem, które umożliwiło mi zajmowanie się muzyką „na poważnie” była Szansa Na Sukces, którą wygrałam w wieku 10 lat.

Georgina – niewiele osób wie, że przez jakiś czas byłaś solistką u Piotra Rubika. Jak do tego doszło i dlaczego Wasze drogi się rozeszły?

Współpraca z Piotrem wynikła dość naturalnie, ponieważ Piotr był współkompozytorem mojej pierwszej płyty którą nagrywałam mając zaledwie 14 lat. Poprosił mnie o współpracę kiedy wymieniał zespół. Na tamtym etapie życia była to interesująca propozycja.

Piotr, grałeś między innymi u boku Ralpha Kaminskiego czy Mroza. Z kim gra Ci się najlepiej?

Nie da się powiedzieć, czy ktoś jest lepszy czy gorszy, bo to muzyka. To nie jest rzut młotem. U Ralpha był specyficzny rodzaj energii, który był okej, natomiast u Mroza jest zupełnie odmienna energia- i też mi pasuje.

Georgina, Twój głos można usłyszeć też w singlu Legend Allegro, „Jaskółce”.Jak doszło do tego, że to właśnie Twoje wykonanie możemy usłyszeć i jakie to uczucie coverować utwór, który przeszedł już do polskiego kanonu?

W moim życiu bardzo dużo rzeczy dzieje się przypadkiem. Zdarzają się przypadkowe spotkania, które potem rzutują w przyszłości. O wzięcie udziału w Legendach poprosił mnie Atanas Valkov, którego poznałam kilka lat wcześniej. Zaprosił mnie do studia nie mówiąc, co właściwie nagramy. Jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam wziąć udział w tym projekcie, bo przyłożyło do niego rękę dużo ciekawych artystów, takich jak Skubas czy Krzysiek Zalewski uważam, że to niesamowite znaleźć się w takim gronie. Poza tym interpretowanie na nowo kultowych utworów to bardzo duże wyzwanie.

Kiedy zrodził się u Was pomysł stworzenia zespołu?

Piotr: Zaczęliśmy nad tym myśleć jakieś półtora roku temu. Przeszliśmy już dość długą drogę, o której mało kto wie.

Georgina: Najpierw pojawiła się relacja, która przyniosła taki skutek. Przebywając ze sobą zaczęliśmy pisać piosenki. One na początku nie miały żadnego dalszego planu, po prostu w trakcie komponowania stwierdziliśmy, że warto jest to pokazać i połączyć wspólną nazwą, bo projekt jest wspólny.

Skąd pomysł na nazwę?

Piotr: Pomysł na nazwę wyszedł przypadkowo. Znaleźliśmy w internecie slangowe znaczenia słowa „wagary”.

Georgina: To słowo wywodzi się z gwary poznańskiej i mimo, że żadne z nas nie pochodzi z tych rejonów, to mieliśmy na uwadze, że nazwa zespołu ma być łatwa do zapamiętania i ma mieć lekkiego ducha oddającego to, co się w zespole dzieje. Stwierdziliśmy, że wagary i wypoczynek są czymś, co podskórnie czuć w tym co obecnie tworzymy.

Blauka to tylko Wasza dwójka czy pracuje z Wami ktoś jeszcze?

Piotr: Tworzymy utwory we dwoje, natomiast do nagrań „Figli Zuchwałych” zaprosiliśmy gitarzystę Paweła Zalewskiego i perkusistę Jurka Markuszewskiego, którzy oczywiście wnieśli do niego swój styl gry i fajne pomysły.

Ile trwała praca nad „Figlami Zuchwałymi”?

Piotr: Wstępny zarys „Figli” powstał rok temu. Wypuszczenie utworu to długi proces, którego my się dopiero uczyliśmy. Wcześniej nie produkowałem muzyki, więc musiałem się odnaleźć w nowej roli. Grać na basie umiem i wiem jak to działa, natomiast produkcja to coś nowego, między innymi dlatego trwało to tak długo.

Georgina: Zaczęłam pisać te piosenki jakieś dwa lata temu, ale prawdą jest, że trzeba znaleźć swój styl i przejść przez różne etapy w życiu, żeby wiedzieć co chce się przekazać. „Figle Zuchwałe” nagraliśmy w styczniu, więc nie uważam, że pięć miesięcy łącznie z nagrywaniem i stworzeniem klipu to długo. W tamtym czasie zarejestrowaliśmy też inne utwory, które będzie można niedługo usłyszeć.

Gdzie udało Wam się znaleźć basen w środku lasu?

Georgina: Wizja basenu w lesie towarzyszyła nam przy tworzeniu piosenki. Zastanawialiśmy się, czy można coś takiego znaleźć w Polsce, zrobiliśmy rozeznanie i okazało się, że taki basen istnieje. Ten basen znajduje się w Lanckoronie nieopodal Krakowa, przy Wilii Tadeusz. Pojechaliśmy tam spontanicznie, miesiąc przed nagraniem klipu, nie wiedząc czego się spodziewać. Okazało się, że przywitali nas tam cudowni, otwarci ludzie, którzy byli pozytywnie nastawieni do takiego alternatywnego projektu.

Opowiedzcie teraz proszę o stronie dekoracyjno-strojowej. Ile było piłek i kto stworzył głowy Osła i Jednorożca?

Piotr: Piłek było sto. Tak naprawdę było ich dziewięćdziesiąt dziewięć, bo jedną zepsuliśmy w domu.

Georgina: Głównym motywem teledysku są maski, które zostały zrobione dla nas przez państwo Góreckich – przez parę artystów, którzy tworzą między innymi kostiumy i scenografie teatralne. Czapki powstały na wzór grafiki, którą zrobiła dla nas Iza Kaczmarek.


Figle” okazały się ogromnym hitem. Trafiliście na sam szczyt listy Radia Dla Ciebie. Spodziewaliście się takiego sukcesu?

Georgina: Nie, naprawdę nie.

Piotr: To może wyglądać jak udawana skromność z naszej strony, ale ja naprawdę nie wiem jak to się stało. Dla mnie jest to o tyle zaskakujące, że nie mamy za sobą ogromnej wytwórni, a mimo tego się udało.

Jak długo każecie słuchaczom czekać na kolejny singiel?

Georgina: Niedługo kręcimy klip. Myślę, że wrzesień to jest taki realny termin na wypuszczenie kolejnej piosenki.

Planujecie wypuścić od razu płytę długogrającą czy może zaczniecie od Epki?

Piotr: Skupiamy się póki co na wypuszczaniu singli, więc EP-ką raczej nie będziemy się zajmować. Myślę, że nagramy od razu longplay i prawdopodobnie pojawi się on na wiosnę przyszłego roku.

Wasza muzyka jest ciężka do sklasyfikowania. Jak Wy byście ją sklasyfikowali?

Georgina: Wychodzimy z założenia, że ciężko jest coś określić i doklejanie nalepek „alternatywa” nie ma sensu.

Piotr: My wyszliśmy z propozycją nowego gatunku, jesteśmy w nim liderami bo jesteśmy jedyni, nazwaliśmy go Retrospektywnym Rockiem Rekreacyjnym. Jesteśmy najlepsi, bo jedyni- a jedyni, bo najlepsi.[śmiech]

Uważacie, że tworzenie zespołu muzycznego będąc jednocześnie związkiem utrudnia czy ułatwia pracę?

Georgina: Sporo ułatwia, bo możemy usiąść razem w każdej wolnej chwili i zacząć tworzyć.

Piotr: Zdecydowanie ułatwia. Żyjemy ze sobą, więc dostęp do wspólnej pracy jest na wyciągnięcie ręki.

Georgina: Będąc pewnym wspólnej koncepcji nie mamy tarcia na żadnej płaszczyźnie muzycznej.

Czego prywatnie słucha Blauka?

Piotr: Dużo tego jest, znajdzie się parę zespołów, które bardzo lubimy- Boy Pablo, The Lemon Twigs i wiele więcej…

Georgina: My dużo poszukujemy. W dzisiejszych czasach jest tak dużo muzyki wszelakiej, że staramy się być na bieżąco, ale nie ukrywam, że lubimy wracać do starszych brzmień. Piosenki, które były kiedyś pisane mają w sobie dużo emocji i melodyki, która dla nas jest nam bliska.

Skąd czerpiecie inspiracje?

Georgina: Inspiracja jest wszędzie, tylko trzeba te zjawiska przez siebie przetworzyć. Ostatnio złapałam się na tym, że większość moich tekstów piszę w trzeciej osobie podmiotu lirycznego. Do końca nie wiem, czy chcę się skryć za wyimaginowanym podmiotem czy próbuję pisać historie o kimś, ale to pozostawiam do interpretacji.

Piotr: W naszym przypadku często jest tak, że to tekst jest pierwszy i sam w sobie jest inspiracją do muzyki.

Georgina: Właściwą odpowiedzią na to pytanie będzie stwierdzenie, że my się inspirujemy sobą nawzajem. To nie jest tak, że słuchamy czegoś i chcemy zrobić to tak samo. To wychodzi naturalnie, melodie i teksty powstają w głowach i potem przekładamy to na nagrania.

Ostatnie pytanie: jakie macie metody na stres i tremę?

Piotr: Trema zawsze jest, ale ona stała się bardzo mobilizująca. Ja chcę wyjść na scenę i zacząć grać.

Georgina: Nie wiem jak będzie, kiedy będę miała wyjść na scenę i śpiewać swoje piosenki. Nie wiem jakie to uczucie, kiedy ktoś przychodzi na koncert żeby posłuchać właśnie nas, możliwe, że wtedy będzie interesująco. Nie mogę się doczekać koncertów.