Synth Esthetics – Breakthrough [Recenzja]

Premiera debiutanckiego krążka Synth Esthetics pod tytułem Breakthrough miała miejsce w sobotę, 5. sierpnia, krążek jest więc świeży jak jagodzianka prosto z piekarni. Dlaczego jagodzianka? Wystarczy rzucić okiem na okładkę płyty.

Zacznijmy od garści faktów. Breakthrough to album wydany własnym nakładem przez Synth Esthetics. Za wokale na płycie odpowiadają Nali Roka oraz Bibs. Cały krążek zawiera dziesięć utworów, których łączna długość wynosi 42 minuty i 5o sekund. Album promuje singiel Rythm of Love.

Coś o płycie?

Na potrzeby Breakthrough odejdę od mojego typowego sposobu recenzowania z podziałem na utwory. Dlaczego? Uważam, że płytę Synth Esthetics najlepiej słuchać w całości, wtedy daje najprzyjemniejsze poczucie całości. Głosy Nali Roki Bibs przenikają się wzajemnie, dając miłe poczucie „łaskotania mózgu”.  Spójność albumu jest jego ogromnym plusem. Skojarzenia? Letnie przejażdżki samochodem, być może piknik nad jeziorem. To jeśli chodzi o melodię, tekstowo to zupełnie inna historia. Synth Esthetics dostarcza nam opowieści o różnorodnych miłosnych relacjach. Znajdzie się coś dla zakochanych, ale też coś dla tych, których serce zostało złamane. Wszystko w klimacie elektronicznego synth rocka, choć nie brakuje mocniejszych brzmień.

Gdyby ktoś zapytał mnie o ulubiony kawałek z Breakthrough, miałabym problem z odpowiedzią. Wszystkie są na równym, bardzo wysokim poziomie. Różni je wokal: Bibs ma głębszy, bardziej mroczny głos, Nali Roka kojarzy mi się natomiast z rockową balladą, a może wręcz kołysanką? Świadczy to jednak wyłącznie o tym, że na Breakthrough każdy znajdzie coś dla siebie.

Czy debiutancki krążek Synth Esthetics należy traktować jako zaproszenie do innego świata i obietnicę czegoś nowego? Odpowiedzcie sobie sami. Ja jednak zapraszam Was na spacer do świata synth rocka.

Cały album jest już dostępny na Spotify, jako redakcja polecamy!