7 stycznia miała miejsce premiera trzeciego albumu brytyjskiego duetu Oh Wonder – No One Else Can Wear Your Crown. Z tej okazji mieliśmy przyjemność polecieć do Londynu i spędzić przedpremierowy dzień z artystami.
Kochani, wiem że chwilę to zajęło, ale jestem! Przemyślałam wyjazd, płytę i emocje z tym związane, więc jestem gotowa się z Wami podzielić. Zacznę od tego, iż Oh Wonder, czyli Josephine Vander Gucht oraz Anthony West, są jednymi z najmilszych i najbardziej autentycznych ludzi na świecie. Także, jeśli jeszcze ich nie znacie, jest to najwyższy czas.
Para zna się od wielu lat, a zespół założyli przypadkowo 😂 w 2014 roku. Chcieli tylko stworzyć portfolio jako songwriterzy, ale utwory niespodziewanie się wybiły. Zaczęli od comiesięcznego wstawiania piosenek na SoundCloud, a teraz w przeciągu minut wyprzedają O2 Brixton Academy w Londynie. Ale my nie o historii, a przynajmniej nie dziś.
Kawa w Shoreditch
Dzień z Josephine i Anthony’im zaczął się od spotkania przy kawie w hipsterskiej dzielnicy Londynu, Shoreditch. Podczas spotkania mieliśmy przyjemność słuchać NOECWYC, degustować różne rodzaje kawy, ale przede wszystkim porozmawiać o nowym albumie i erze z artystami. Dużo się zmieniło przez ostatnie 2 lata. Duet przemyślał swoją muzykę i image, a w związku z tym postanowił wrócić do nagrywania w domu i ogłosić, że są parą. Oba te aspekty wpłynęły bardzo na promocję płyty, otwartość zespołu, a także intymność obecną w utworach, co będę rozwijać dalej. Para po raz pierwszy zdecydowała się napisać piosenkę do siebie nawzajem, a jest nią In And Out of Love. W innej możemy usłyszeć szczekanie Margot, psa artystów (który został nazwany po Margot Robbie 😄). Podczas rozmów nie kryją swojej relacji (nie żeby im się to bardzo udawało przez te wszystkie lata), a przede wszystkim celebrują szczęście, które ich spotkało.
Najlepszych piosenek nie wydaliśmy – tak działają single
Kiedy Josephine wypowiedziała te słowa, przeszedł nas dreszcz, mimo że nie jest to nic dziwnego. Tego poranka wydane zostało In And Out of Love i przeuroczy teledysk do tego właśnie utworu. Ciekawostka dotycząca tego wideo jest taka, że odręczne teksty pisane były przez Anthony’iego, mimo że są to fragmenty pamiętników Josephine. Każdy z nas był po uszy zakochany w singlach, ale słuchając o pozostałych utworach, wiedziałam, że tam jest to czego mi potrzeba. I tak też się stało. A o jakich piosenkach mówimy? Omówmy je po kolei.
Dust – utwór otwierający album, wypełniony pozytywną energią, która podnosi na duchu. To tutaj właśnie możemy usłyszeć tytuł płyty! A także, jest to ulubiona piosenka Josephine.
How It Goes – piosenka inspirowana utworem Craig’a David’a – 7 Days. Opowiada o wahaniach samooceny, kiedy to jednego dnia wstajemy i czujemy się nic nie warci, a następnego poranka patrzymy w lustro i widzimy boginię. Ten utwór jest ulubionym kawałkiem Anthony’ego.
Drunk On You – znacie to uczucie kiedy zbliżacie się do kogoś, ale od pierwszej chwili wiecie że to Wasz towarzysz dusz? Taneczny utwór o nowej relacji. Jeden z moich faworytów.
Nothing But You – spokojny utwór opowiadający o byciu zadurzonym w kimś do tego stopnia, że nie potrafimy wyobrazić sobie udanego życia bez tej drugiej osoby
Nebraska – kojące zakończenie albumu. Utwór opowiada odnalezieniu domu w innej osobie. Co ciekawe, Nebraska jest jednym z nielicznych Stanów, w których Oh Wonder nie grali koncertu.
Koncert na wydanie płyty
Impreza w klubie Pryzm zaczynała się o 22:30, ale drzwi otwarto o 21. Półtorej godziny rozmawiałam z innymi uczestnikami i atmosfera była tak bardzo radosna! Oh Wonder są jednym z tych zespół, które mają niesamowicie miłych odbiorców. Pewnie dlatego, że sami taką energią emanują.
Koncert rozpoczął się delikatnie lecz prosto w serce, piosenką Better Now. Od pierwszej sekundy wiedzieliśmy, że będzie pięknie. Tak w nawiasie mówiąc przed rozpoczęciem organizacja sprawdzała stabilność barierek co wydawało się bardzo zabawne kiedy pomyślimy o rodzaju muzyki tworzonej przez duet. Mimo to, wiedział co robi, ponieważ koncertowe aranżacje różnią się stylistycznie od nagrań studyjnych i nie raz skakaliśmy jak szaleni. Podczas wydarzenia mieliśmy okazję zarówno usłyszeć kilka piosenek z debiutanckiego albumu w nowych wersjach (to był pierwszy raz kiedy słyszałam Plans w wersji akustycznej), jak i 7 utworów z najnowszego albumu.
Mówiąc o wrażeniach nie możemy pominąć efektownych świateł w idealnie dobranej kolorystyce. Róże, zielenie czy błękity idealnie odzwierciedlały emocje przekazywane przez artystów. Ponadto przekazu oczywiście dodawały wypowiedzi zespołu. Wszystkie słowa przekazane przez Josephine i Anthony’ego znacznie pogłębiały emocjonalne i inteligentne odczuwanie całego wieczoru. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że już same słowa o utworach Dust, Hallelujah oraz How It Goes doprowadziły mnie do łez. Łez szczęścia, łez wiary, że warto walczyć o swoje, łez miłości. In And Out of Love wyniosło moje serce w niebiosa, a I Wish I Never Met You oraz Without You pozwoliły na wykrzyczenie płuc. Oczywiście mieliśmy niesamowita okazję wyśpiewać grupami rozbudowaną koncertową końcówkę Hallelujah. Ten fragment koncertu spowoduje, że nie będziecie w stanie zdjąć uśmiechu z twarzy przez długi czas.
Wydarzenie było magiczne. Już niedługo (😉) wydarzenia w Polsce, a ja właśnie ląduję w Londynie na pierwszą instalację trasy ❤️