[RECENZJA] Kojący debiut Patryka Szczepanika!

Wydawnictwo jest zbiorem utworów, które opowiadają o miłości i emocjach towarzyszących pierwszemu zakochaniu, a także o dotychczasowych przeżyciach twórcy. Wokalista przez stworzone kompozycje wprowadza nas w swoją historię, pozwala zatopić się w aurze doświadczeń i zapoznaje nas z tym, co przeszedł i jakie uczucia te momenty w nim wywołały. Choć tytuł albumu mógłby sugerować, że to pierwsze przygody Patryka z muzyką – nic bardziej mylnego, już wcześniej komponował i coverował. Od tego właśnie rozpoczął się jego związek ze śpiewaniem, czego efektem jest (niedawno wydany) debiutancki krążek.

Moim faworytem jest singiel-niesingiel, ponieważ koszulki i bluzy nie zostały wybrane na utwór promujący album. A szkoda, bo jest coś w tym utworze, co od pierwszej sekundy sprawiło, że zapadł mi w pamięci. Lekki pod względem tekstowym, przyjemny dla ucha pod względem muzycznym. Piosenka doskonale oddaje charakter płyty, która jest nieco indierockowa, nieco popowa i mocno alternatywa, przez co niemożliwe jest wpisanie jej w kanon jednego gatunku.

Wokal Patryka jest wyjątkowo kojący w odbiorze, momentami przypomina mi trochę połączenie głosów Podsiadły i Sienkiewicza z Kwiatu Jabłoni. Szczególnie odczułam to przy utworze promującym pierwszą, 5173. W tym singlu (oraz w znakach) Szczepanika wspiera dobrze wszystkim znana Zagi, która miała swój udział również w tworzeniu i pisaniu tekstów. Na wyróżnienie zasługuje także nie chcę wracać, które natychmiast skradło moje serce – a to za sprawą pięknego tekstu i wkomponowanej perkusji oraz jedyna anglojęzyczna piosenka moment, która odsłuchiwana przy zamkniętych oczach powoduje, że czuję jak dosłownie wsiąka we mnie i uczucia wokalisty zaczynają towarzyszyć mi.

Patryk udowodnił, że twórcy internetowi mogą, a przede wszystkim potrafią, tworzyć wartościowe rzeczy – ta płyta zdecydowanie to potwierdza. Praktycznie w całości stworzona po polsku jest subtelna, delikatna, ale i jednocześnie daleka od monotonnej dzięki pierwszej czy gubię kredki. Jest to solidny i dobry debiut, z chęcią sięgnę po kolejne treści muzyka. I nie mogę się doczekać, by zapoznać się z aranżacjami na żywo, które pozwolą na odkrycie utworów na nowo!

 

Lubię porównanie, że to co ludzie widzą na moich filmach to moment największej głupawki z Twoim najlepszym przyjacielem, natomiast to co umieściłem na płycie to momenty wrażliwości, które zazwyczaj zarezerwowane są tylko dla moich najbliższych.