Lana Del Rey – „Violet robi mostek na trawie” [Recenzja]

2.5

Lana del Rey zawsze kojarzyła mi się ze smutną, aczkolwiek przyjemną dla ucha muzyką. Jej teksty piosenek od początku były mocno poetyckie, nasycone metaforami i wybujałymi określeniami. Kiedy dowiedziałam się że postanowiła wydać tomik wierszy bardzo mnie to ucieszyło, bo lubiłam oprócz słuchania czasem czytać i analizować słowa jej utworów.

„Violet robi mostek na trawie” to dość specyficzny tytuł, jednak jeśli już przeczytamy jeden z pierwszych wierszy ma on sens w odniesieniu do całości. Ten tomik wierszy potwierdził moje przekonanie, że po angielsku wszystko brzmi lepiej. Większość utworów czyta się całkiem przyjemnie, aczkolwiek niektóre są strasznie długie i tak na prawdę w połowie gubiłam się o czym w ogóle Lana pisze.

Kiedyś byłam ogromną fanką twórczości Lany, ale z każdym kolejnym albumem moja fascynacja artystką malała. Perspektywa czegoś nowego, zwłaszcza w innej formie była obiecująca. Niestety zamiast przyjemnej lektury spotkałam się z poezją którą jak mówi jeden ze słynnych memów „średnio zrozumiałam”.

Wydaniu książkowemu nie można jednak odmówić uroku. Szata graficzna jest bardzo estetyczna i ciesząca oko począwszy od ilustracji okładkowej, aż po większość fotografii znajdujących się w środku. Powiedzenie mówi, żeby nie oceniać książki po okładce, mnie jednak ona bardzo zachęciła do lektury i może przez to że tak wysoko postawiłam poprzeczkę Lanie jako poetce, treść mnie zwyczajnie rozczarowała.

W środku jest kilka dobrych wierszy jak na przykład „W mieszkaniu przy Melrose”, „Sugarfish” czy niektóre haiku. Ciekawym rozwiązaniem jest też puste miejsce na zapiski dla czytelnika, ja jednak nie jestem fanką pisania po książkach. Czytając poezję artystki doszłam do wniosku, że lepiej wychodzi jej jednak kariera muzyczna. Czy sięgnę po kolejne wiersze Lany jeśli powstaną? Pewnie tak, bo jestem fanką kolejnych szans. „Violet..” jednak tej szansy już nie dostanie.

Lana Del Rey – „Violet robi mostek na trawie” [Recenzja]
2.5